tag:blogger.com,1999:blog-23631916712722660822024-03-08T13:36:18.590-08:00Studia w pigułcePoszukującahttp://www.blogger.com/profile/02365555986485619524noreply@blogger.comBlogger36125tag:blogger.com,1999:blog-2363191671272266082.post-33509455346350930532019-07-10T07:56:00.001-07:002019-07-10T07:56:37.717-07:00Drugi semestr - co i jak?<div style="text-align: justify;">
Przychodzę z oczekiwanym postem związanym z przedmiotami w drugim semestrze. O tutaj macie możliwość przeczytania o zajęciach, które są w pierwszym semestrze [<a href="https://studiawpigulce.blogspot.com/2019/02/pierwszy-semestr-co-i-jak.html">klik</a>]</div>
<div style="text-align: justify;">
Przechodząc do meritum...</div>
<div style="text-align: justify;">
Drugi semestr jest trudniejszy niż pierwszy i można to powiedzieć przez wzgląd na kobyły, jakimi są fizjologia i farmakologia. W pierwszym semestrze jedynym trudnym przedmiotem, który kończył się egzaminem była anatomia, ale i ona wypada dużo łatwiej na tle dwóch wyżej wymienionych.</div>
<div style="text-align: justify;">
Podobnie jak w poprzednim semestrze przedmiotów mamy piętnaście: dziesięć nowych i pięć, które pojawiły się już w pierwszym, czyli angielski, podstawy pielęgniarstwa, wprowadzenie do pielęgniarstwa, etyka i podstawowa opieka zdrowotna czyli tzw. POZ.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Fizjologia </b>- ten przedmiot dla mnie był bardzo ciekawy. Zajęcia odbywały się w grupach podobnych do seminaryjnych, ale nieco pozmienianych z pewnością na wzgląd, że lista faktycznych studentów różniła się od tych na listach. Na ćwiczeniach poznawaliśmy układy człowieka, robiliśmy ciekawe doświadczenia, mogliśmy to robić na sobie. Na zajęciach o fizjologii układu ruchu mogliśmy robić próbę wytrzymałościową, a na zajęciach z układów krwi mogliśmy zbadać sobie krew. Po określonej liczbie zajęć (u nas w tym przypadku po czterech zajęciach) odbywały się kolokwia z poprzednich tematów. W sumie kolokwiów były u nas dwa z ośmiu tematów, aby uzyskać zaliczenie, a tym samym podejść do egzaminu. Kolokwia nie były bardzo trudne, ale na dziesięć pytań należy zdobyć 60%, więc odpowiedzieć dobrze na 6 pytań. Czasami komuś zabrakło punktu, a to niestety powodowało niezaliczenie całego tematu, a więc dostaniu zera. Egzamin po tych wszystkich kolokwiach był naprawdę dość łatwy, naprawdę wystarczyło sobie przypomnieć to, czego się uczyło wcześniej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Farmakologia</b> - czyli mistrz wśród gigantów, Dawid dla Goliata, Parys dla Achillesa, no chyba rozumiecie, o co mi chodzi. Wykłady są prowadzone przez różne osoby, tak samo jak seminaria. Wszystko ma charakter teoretyczny i może nużyć, szczególnie seminaria, które trwają po cztery godziny i po pewnym czasie mózg nie przyjmuje więcej informacji. Ja osobiście po trzeciej godzinie popadałam w stupor, mimo najszczerszych chęci, aby jak najwięcej się dowiedzieć.</div>
<div style="text-align: justify;">
Bycie systematycznym bardzo ułatwia naukę na egzamin, który no, co tu się oszukiwać jest prawdopodobnie najgorszym, co może się wam przydarzyć na tych studiach (przynajmniej dla mnie na stan dzisiejszy). Egzamin ma sto pytań, tak jak większość egzaminów i po prostu trzeba się nauczyć, ponieważ pytania są bardzo szczegółowe. </div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Badania fizykalne</b> - przedmiot ten jest bardzo przydatny na naszym kierunku studiów. Pielęgniarki mają możliwość wykonania badania fizykalnego właśnie dlatego, że przedmiot ten znajduje się właśnie w toku studiów, a nie tak, jak w poprzednich latach - wymagał kursu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Na zajęciach tych uczyliśmy się kolejności badań, tego, co należy zrobić np: prawidłowo osłuchiwać i również słyszeć fizjologiczne szmery, aby odróżniać je od tych patologicznych. Mi, ale również i innym osobom bardzo podobały się te zajęcia. Prowadzący w zależności od grupy byli różni, ale wszyscy byli w porządku. Zaliczenie z przedmiotu polegało po prostu na odpytywaniu nas na zajęciach i późniejszym wpisaniu oceny do dzienniczka praktyk. Następnie odbywał się egzamin, który należał do tych podchwytliwych, ale również nieskomplikowanych.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Parazytologia</b> - zajęcia mordęga. Teoretycznie mogłabym poprzestać na tym stwierdzeniu, ale przez to nikt by się nie dowiedział, dlaczego tak jest. Jeżeli poznacie w pierwszym semestrze prowadzących biochemię, to spotkacie ich właśnie na parazytologii... Jednakże te zajęcia będą o niebo nudniejsze, wykłady z parazytologii odbywały się jako ostatnie do godziny 20:30, także istniała możliwość zaśnięcia... (szczególnie u jednego doktora). Zaliczenie było trudne, wymagało zapamiętania cykli rozwojowych różnych fajnych żyjątek oraz ich łacińskich nazw... Do tej pory jak widzę makaron spaghetti, to myślę sobie o ładnych tasiemcach, brrr.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Patofizjologia</b> - cieszcie się ci, którzy zdacie to za pierwszym razem, albowiem nie wiecie jakie szczęście was spotkało. Do drugiego terminu mają przystąpić dziewięćdziesiąt dwie osoby i to dopiero pod koniec lipca, także przedmiot jak sami możecie się domyślić nie jest dość prosty. Wykłady jak dla mnie były dość nudne, szczególnie że liczyłam na to, że skoro prezentacje były nam wysłane, to na samym wykładzie prowadzący będzie mówił coś innego, jakoś dopowiadał, ale... nie, po prostu czytał slajdy. Seminaria były dla mnie o niebo ciekawsze, mogłam z nich coś wyciągnąć. Zaliczenie było dość trudne, szczególnie część otwarta z wykładów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Patomorfologia</b> - ile razy szłam na wykład, a on się nie odbył? Wiele razy! Sam wykładowca bardzo miły i prostudencki, naprawdę potrafił śmieszkować o Kucach z Bronksu. Zaliczenie również było w porządku mimo otwartej postaci. Zaliczenie pewnością było to lepsze, ponieważ materiału było znacznie mniej niż na patofizjologii.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Mikrobiologia</b> - tutaj zdania są podzielona. Leżeli lubisz zajęcia przy mikroskopach, robienie preparatów i ich barwienie - te zajęcia będą dla ciebie przyjemnością... ale jeżeli tak nie jest to uzbrój się w cierpliwość, zagryź zęby i nie pozostaje ci nic innego, jak po prostu przeżycie tego przedmiotu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Osobiście moje zdanie znajduje się gdzieś pomiędzy tymi dwoma stanowiskami. Nigdy nie lubiłam mikroskopów, ale lubię robić preparaty, więc się jakoś odnalazłam w tym wszystkim. Mimo tego do całego przedmiotu strasznie zniechęcają prowadzący. Oj taaak, w tym aspekcie naprawdę jest słabo, ale opinię wyrobicie sami.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Chirurgia</b> - ge-nial-ne! Ulubiony przedmiot na środowe popołudnia. Idealny na nauczenie się na czwartek, pogadanie ze znajomymi i nawet jeżeli lubisz taką tematykę - dużo wyniesiesz! W zależności od podejścia studentów mogło być bardzo dużo, ale też bardzo mało. Dość chillowe wykłady, na których ja się świetnie czułam mimo tego, że z pewnością nie chcę być pielęgniarką operacyjną. Na seminariach natomiast mieliśmy okazję wejść na salę operacyjną i co nieco obejrzeć. Bardzo mili prowadzący, a o zaliczenie się nie martwcie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Radiologia</b> - tu sprawa robi się skomplikowana. Przedmiot nudny, jak nie wiem co. Ciągnął się i ciągnął. Na wykładach omawialiśmy prezentacje usiane zdjęciami z TK, MR, jakieś prześwietlenia, zacienienia, przejaśnienia... Zaiste nudne to było. Dodatkowo seminarium było takie samo jak wykłady, więc przedmiot trzeba jakoś przeżyć. Zaliczenie było... no cóż, sama nie wiem. Jak dla mnie trudne, ale niektórzy powiedzieliby, że łatwe.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Podstawowe ratownictwo medyczne</b> - przedmiot stosunkowo pokrewny dla podstaw pielęgniarstwa, jak sama nazwa na to wskazuje. Uczyliśmy się na tym, tego co na edukacji dla bezpieczeństwa w liceum. Nagłe przypadki, co robić, jak się zachowywać. Zaliczenie miało charakter teoretyczny i praktyczny, dlatego też stosunkowo łatwo zaliczyć ten przedmiot, ale nie liczcie na jakąkolwiek sprawiedliwość. Osoba może mieć do zrobienia tylko uciski w RKO i dostanie 5, a druga musi przeprowadzić całą akcję ratowniczą z dwiema osobami i dostanie 4. Norma. Mimo tego przedmiot ciekawy, bardzo dużo można wynieść i się nie nudzić.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I tak też wyglądała nauka w drugim semestrze. Z opisów można sobie pomyśleć: "E tam, to wcale tak źle nie brzmi!" No cóż, niekoniecznie. Wszystko dobrze brzmi przy opisie, ale jak przypomnieć sobie to, co pisałam o godzinach zajęć, o przygotowaniu na następne zajęcia, projekty, prezentacje, kolokwia, zaliczenia cotygodniowe z podstaw pielęgniarstwa... Nie jest kolorowo, ale można się w tym odnaleźć.</div>
<div style="text-align: justify;">
Aktualnie przynajmniej do czasu praktyk wakacyjnych zawieszam działalność bloga, postaram się w czasie nich dodawać jakieś posty, coś pisać, ale nie wiem jak to wyjdzie. Przepraszam za to, że w czerwcu nie miałam czasu na to, aby być aktywną na blogu, ale niestety sesja ciągła potrafi być większym utrapieniem niż letnia.</div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam wszystkich i trzymajcie się bezpiecznie w te wakacje.</div>
Poszukującahttp://www.blogger.com/profile/02365555986485619524noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2363191671272266082.post-78084295158434109132019-07-01T05:10:00.000-07:002019-07-01T05:10:37.486-07:00Koniec<div style="text-align: justify;">
Czerwiec jest najgorszy. To miesiąc, gdy wszystko zwala ci się na głowę. To miesiąc, gdy już nic ci się nie chce, a ostatnie czego pragniesz to kolejne zaliczenie czy egzamin.</div>
<div style="text-align: justify;">
Przepraszam bardzo za ten długi okres posuchy na blogu. Kilkakrotnie wchodziłam tutaj, ale nie umiałam ubrać w słowa, tego, co przychodziło mi do głowy.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ten rok się skończył, zdałam wszystkie egzaminy, nie mam żadnych poprawek, więc mogę rozpocząć wakacje z pełnym tego słowa znaczeniem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Maturzyści! Wiem, że ogłoszenie wyników już niedługo, że czekacie na wiadomość, jak poszła wam matura. Pamiętajcie jednak, że wyniki to nie wszystko, jeżeli coś wam się nie udało, możecie spróbować jeszcze raz zdawać maturę za rok. Świat się nie skończy, mimo że parę osób może wam tak mówić.</div>
<div style="text-align: justify;">
Blog ten miał pomóc przeżyć pierwszy rok na studiach. Postaram się zrobić jeszcze notkę o przedmiotach z drugiego semestru, ale to za tydzień. Odpoczywajcie!</div>
Poszukującahttp://www.blogger.com/profile/02365555986485619524noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2363191671272266082.post-81812855611814593802019-06-05T12:46:00.003-07:002019-06-05T12:46:43.631-07:00Po długim czasie<div style="text-align: justify;">
Długo tu mnie nie było, kajam się z tego powodu. Powiedzmy, że ten okres jest bogaty w załamania psychiczne i fizycznie. Nie najlepiej się czuję, dlatego też nie miałam sił, by skrobnąć parę słów.</div>
<div style="text-align: justify;">
Do wszystkich przyszłych studentów mam apel i ogromną prośbę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wybierzcie odpowiedni dla siebie kierunek, wybierzcie mądrze i zrozumcie w czym jesteście dobrzy. Uczcie się tego, co jest dla was interesujące i nie marnujcie czasu na inne rzeczy. Przede wszystkim jednak pamiętajcie, że ściąganie na studiach jest dla mnie bezsensowne. Z jakiegoś powodu ten przedmiot jest na waszym kierunku. Może jest mniej potrzebny, ale jednak nadal ważny. Wiedza, która nie pozostaje w głowie, jest niczym. Nie chcemy mieć pustej głowy.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie ocena jest ważna, ale to co w tej głowie zostaje.</div>
Poszukującahttp://www.blogger.com/profile/02365555986485619524noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2363191671272266082.post-56205129459096719732019-05-22T12:13:00.002-07:002019-05-22T12:13:41.728-07:00Mała prywata<div style="text-align: justify;">
Jeden egzamin już z głowy i kolokwium również. Na razie wszystko zdane w pierwszym terminie, więc radość jest nie do opisania. </div>
<div style="text-align: justify;">
Przed maturą na różnych forach czytałam od studentów różnych kierunków, że powinniśmy cieszyć się maturą, bo mamy na nią aż całe trzy lata, by się nauczyć. Twierdzili, że matura to pikuś, a my zbywaliśmy te słowa...</div>
<div style="text-align: justify;">
No cóż, teraz mogę z pełną świadomością powiedzieć, że to nie był jednak bullshit. Przychodzi mi to z wielkim trudem, ale naprawdę... Kiedy szóstego maja wszędzie trąbili o maturach mi w głowie pozostawała jedna myśl - Pisałabym po raz drugi, byle nie mieć sesji. </div>
<div style="text-align: justify;">
I to całkowita prawda. </div>
<div style="text-align: justify;">
Na egzaminy nie mamy tyle czasu, trzeba wiecznie być na coś przygotowanym, więc efektywna nauka to coś niezwykle dziwnego.</div>
<div style="text-align: justify;">
Sama jestem dość ambitną osobą, ale te studia nauczyły mnie, a może raczej nadal uczą sztuki odpuszczania sobie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Odpuściłam sobie super ocenę z farmakologii. To nie było dla mnie, ponieważ chciałam wszystko ogarnąć. I w sumie wyszło dobrze. Zdane, to zdane i w zasadzie nie ważne na jaki procent, ponieważ wszystkiego jeszcze się nauczymy, a co zostało w głowie po egzaminie to już sprawa personalna.</div>
<div style="text-align: justify;">
Przypominam, że rekrutacja na UMP się zaczyna!</div>
Poszukującahttp://www.blogger.com/profile/02365555986485619524noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2363191671272266082.post-34875667268468100532019-05-12T12:32:00.000-07:002019-05-12T12:32:21.962-07:00Sesja!<div style="text-align: justify;">
Nienawidzę sesji, nienawidzę farmakologii, jak zdam ją to nie wiem co zrobię.</div>
<div style="text-align: justify;">
Oto, co mam w głowie od ponad tygodnia.</div>
<div style="text-align: justify;">
Niby na UMP mamy sesję ciągłą i powinno to zapobiegać załadowaniu wszystkich egzaminów w jednym czasie, ale tak nie jest. Przedmioty kończą się w podobnym czasie, więc i tak zaliczenia z nich odbywają się jedno po drugim. </div>
<div style="text-align: justify;">
Zupełnie jak w liceum. Kilka w jednym tygodniu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Aktualnie jestem na skraju załamania nerwowego i za tydzień o tej porze będę w fazie krytycznej popijać ją meliską i diazepamem. Zaiste powiadam Wam, takie jest życie studenta.</div>
Poszukującahttp://www.blogger.com/profile/02365555986485619524noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2363191671272266082.post-3351059339387422912019-05-05T10:27:00.000-07:002019-05-05T10:27:28.300-07:00Co nieco o rekrutacji<div style="text-align: justify;">
Witam wszystkich cieplutko, bo za oknem aura nie sprzyja. W dzisiejszym poście chciałabym się skupić na rekrutacji na UMP. Maturzystom życzę zdanej matury i trzymam kciuki.</div>
<div style="text-align: justify;">
Osobom, które chciałyby wybrać się na pielęgniarstwo, chciałabym powiedzieć, że progi są naprawdę niskie. Ale pozbądźcie się myśli, że przez to studia są łatwe - nie! Powiedziałabym, że jest to nawet specjalny zabieg. </div>
<div style="text-align: justify;">
Dostać się jest naprawdę łatwo, ale gorzej przychodzi z utrzymaniem się na tych studiach. W roku akademickim 2018/2019 próg na pielęgniarstwo wynosił poniżej 30% przy rozszerzonej/podstawowej biologii (sprzed 2015 r.) i podstawowej matematyce. W tym roku chętnych było 298 na 150 miejsc, co dało prawie dwóch chętnych na jedno miejsce. </div>
<div style="text-align: justify;">
Jak widać próg naprawdę niski, ale jak już mówiłam, to nie świadczy o łatwości kierunku.</div>
<div style="text-align: justify;">
Przy rejestrowaniu należy uiścić opłatę w wysokości 85 złotych, na konto bankowe, które zostaje podane na odpowiedniej stronie. Należy również dołączyć zwykłe zdjęcie dowodowe. Do czasu ogłoszenia wyników trzeba zrobić tylko tyle. dopiero z chwilą ogłoszenia wyników, należy je wpisać w system i czekać na wyrok. Czekać w zależności od listy można od tygodnia, do trzech.</div>
<div style="text-align: justify;">
Po dostaniu się na studia pozostaje się cieszyć i załatwiać sprawy papierkowe, a jest ich troszeczkę. Należy udać się po skierowanie na badania do lekarza medycyny pracy, gdzie będą wykonane naprawdę podstawowe pytania. Lekarz sprawdzi Wasz słuch, uzębienie (do tej pory nie wiem po co), osłucha, zmierzy ciśnienie i inne takie. To on musi stwierdzić, czy nadajecie się na studia, ale nie martwcie się: każdemu pozwala.</div>
<div style="text-align: justify;">
Po badaniach należy donieść je wraz z dokumentacją tj. wyniki maturalne, świadectwo, zdjęcie do legitymacji. </div>
<div style="text-align: justify;">
I to wszystko. Potem zostaje tylko zająć się opłatami za legitymację - 17 złotych oraz za ubezpieczenie NNW 40 złotych. Warto również wykupić ubezpieczenie OC, ponieważ będzie ono potrzebne podczas praktyk.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wszystkie informacje są na stronie uniwersytetu, ale mogę poręczyć, że można spotkać dużo ludzi w kolejkach do lekarza czy też podczas rekrutacji, którzy mogą wiedzieć coś więcej od nas samych.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jeszcze raz życzę maturzystom zdanej matury na sto procent! Na pewno dacie radę!</div>
Poszukującahttp://www.blogger.com/profile/02365555986485619524noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2363191671272266082.post-17236484788801288332019-04-29T10:17:00.000-07:002019-04-29T10:17:11.640-07:00Przed majówką<div style="text-align: justify;">
He, witam wszystkich po świętach! Przed nami majówka, więc można zregenerować siły i znaleźć czas na naukę. Maturzystom życzę zdanej matury i bezstresowego podejścia.<br />
Co ze mną? Przepraszam za małą nieregularność, ale było intensywnie i znowu tak będzie. Kiedy patrzę na swój plan na maj i czerwiec... Może i plan się rozluźnił, ale ile zaliczeń i egzaminów. Ohoho, naprawdę dużo, a to jeszcze nie wszystkie terminy.<br />
Z pewnością najważniejsze dla mnie są fizjologia, farmakologia i badania fizykalne. Chciałabym zdać wszystko za pierwszym terminem i mieć spokój. Jeżeli przetrwacie ten rok, powtarzam Wam, to będziecie mistrzami. Już nic Was nie powstrzyma.<br />
Zbliżają się terminy składania papierów, więc nie pozostaje mi nic innego jak zachęcenie Was do tego kierunku. W następnych postach postaram się napisać coś w temacie rekrutacji na UMP i niezbędnika (według mnie na studia pielęgniarskie).<br />
Chciałabym Was również zachęcić do pójścia na Avengers: Endgame... Co za emocje <3 Weźcie dużo chusteczek!</div>
Poszukującahttp://www.blogger.com/profile/02365555986485619524noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2363191671272266082.post-80715985578194312502019-04-22T07:42:00.000-07:002019-04-22T07:42:00.500-07:00Święta Wielkanocne<div style="text-align: justify;">
Z okazji Wielkanocy życzę Wam wszystkim dużo zdrowia, szczęścia, wypoczynku, samych dobrych decyzji podjętych w życiu, tego abyście mieli pewność wykonywanych działań, ponieważ każdy tego potrzebuje. Spędźcie te wyjątkowe dni z bliskimi i cieszcie się tym, co macie.</div>
Wasza PoszukującaPoszukującahttp://www.blogger.com/profile/02365555986485619524noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2363191671272266082.post-24103597805621943412019-03-30T08:33:00.001-07:002019-03-30T08:33:52.839-07:00Problemy<div style="text-align: justify;">
Problem z ludźmi jest taki, że jeżeli jedna osoba ma swoje zdanie to istnieje większe prawdopodobieństwo na to, że ktoś się z nią nie zgodzi. A jeżeli jeszcze to zdanie ma więcej niż jedną osobę, która jest na nie, to porażka jest gwarantowana. Dlaczego o tym wspominam?</div>
<div style="text-align: justify;">
No cóż, wiele się słyszy o tym, że pielęgniarki siebie nie wspierają... Szczerze? Idąc na studia uważałam, że to bujdy, bo kto się przejmuje takimi słowami od osób, które nie wiedzą nic o tym zawodzie. Ale kurczę, chyba coś w tym jest. Nie chcę generalizować, bo to jest dosyć krzywdzące, ale hmm... co tu się oszukiwać, nie jest najlepiej. Pielęgniarstwo jest zdecydowanie zdominowane przez kobiety, a trzeba przyznać nam jedno - jesteśmy strasznie zazdrosne. Czasami zazdrość może mieć na nas pozytywny wpływ, możemy się rozwijać przez rywalizację, ale oczywiście tą zdrową... może również negatywnie wpływać. Przez to można stracić poczucie sensu doskonalenia samego siebie, utracić nawet cel... a kim jesteśmy bez niego?</div>
<div style="text-align: justify;">
Może się zastanawiać skąd się to bierze i chyba już wiem skąd. Ze studiów. Ostatnio pewne rzeczy nie idą nikomu po myśli, niepokój wzrasta, a co za tym idzie również bardzo nieciekawe reakcje ludzi.</div>
<div style="text-align: justify;">
Chciałabym powiedzieć, że w wieku tych dwudziestu lat w górę jesteśmy już dorośli, ale to byłyby zbyt mocne słowa, a nie powinnam rzucać ich na wiatr, a może raczej w internetowy świat. </div>
<div style="text-align: justify;">
Jako studenci takiego kierunku powinniśmy zachowywać się z godnością, ale widać to czcze marzenie.</div>
Poszukującahttp://www.blogger.com/profile/02365555986485619524noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2363191671272266082.post-21774512055288188492019-03-29T08:28:00.002-07:002019-03-29T08:28:52.661-07:00Jak znaleźć siłę?<div style="text-align: justify;">
To już jest ten moment wysycenia organizmu stresem. Nie wiem jak, ale moje oceny już poleciały na łeb na szyję i nie wiem dlaczego. Fizjologia pokonała większość z nas. Tylko nieliczni zdali kolokwium. U mnie w grupie są to tylko trzy osoby, także w skali roku możemy mówić o jakichś dwudziestu osobach.</div>
<div style="text-align: justify;">
Również zaczyna być nieciekawie w związku z zbliżającym się końcem roku i egzaminami. Chyba nigdy wcześniej nie widziałam tyle jadu i wzajemnych oskarżeń, jak teraz na studiach. Wiem, że muszę znaleźć czas żeby się uczyć na to wszystko i jakoś pozdawać na przyzwoitych ocenach, co będzie mega wyzwaniem. Już nie umiem powiedzieć ile osób chce zrezygnować, ale jest ich mnóstwo. Coś czuje, że mój rocznik zostanie jeszcze bardziej przetrzebiony niż poprzedni.</div>
<div style="text-align: justify;">
Moja misja to do świąt się podciągnąć i ogólnie wytrzymać.</div>
<div style="text-align: justify;">
Odpowiadając na pytanie zawarte w samym tytule... nie ma na to jednej poprawnej odpowiedzi. Można się jeszcze bardziej starać, można odpuścić, można szukać wsparcia u bliskiego. Trzeba się nie poddawać.</div>
Poszukującahttp://www.blogger.com/profile/02365555986485619524noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2363191671272266082.post-70245056041898592072019-03-19T14:53:00.000-07:002019-03-19T14:56:28.179-07:00DecyzjeZ pewnością muszę przyznać, że ten tydzień i następny będą jednymi z najbardziej intensywnych w tym miesiącu. Co jest tego powodem? Kolokwium z fizjologii, kolejny kolos z pp, tym razem z wkłuć, więc robi się ciekawie. Do tego referaty, projekty, nowe przedmioty, o których już krążą plotki. Nie ma co, to się nazywa studiowanie, haha.<br />
Prawie zapomniałabym o poście, mówiłam "muszę napisać", ale zawsze zapominałam. Kiedyś pewnie zgubię głowę.<br />
Dzisiaj chciałabym napisać parę słów o dylematach. Chyba każdy jakiś miał w swoim życiu. Jeżeli jednak tak nie było (w co wątpię), a czytasz te słowa, to wiedz, że na tym kierunku tyle ludzi wątpi, że powinniśmy już dawno być okrzyknięci filozofami.<br />
W tym miesiącu kryzysów miałam wiele, a pewnie do czerwca pojawią się ich miliony. Mimo tego nadal się męczę i... może się odnajdę? Boję się zapeszać. Pamiętajcie, żeby się nie poddawać, bo to jest klucz do sukcesu!Poszukującahttp://www.blogger.com/profile/02365555986485619524noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2363191671272266082.post-2999264461859720092019-03-10T14:37:00.000-07:002019-03-10T14:37:47.186-07:00Lenistwo - największy wróg<div style="text-align: justify;">
Bywa i tak, że czasami nachodzi nas lenistwo. Bardzo okrutne, bo czai się, czeka na dogodny moment, który dla nas nigdy nie będzie dogodny i bęc! Już leń jest z nami i tak szybko się nie rozstanie. A tu egzaminy, zaliczenia, kolokwia, referaty, jednym słowem wszystko, a nam się nic nie chce. Moglibyśmy po prostu patrzeć w sufit i liczyć gwiazdy na nocnym niebie, ale ostatnią rzeczą, której byśmy się podjęli byłoby zerknięcie do podręcznika.</div>
<div style="text-align: justify;">
Tak moi mili, złapał mnie leń. I to taki potężny, więc mam nadzieję, że wkrótce mnie opuści, ponieważ marzec i kwiecień są najbardziej intensywnymi miesiącami moim zdaniem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie wiem dlaczego tak jest, ale pierwszy semestr naprawdę nie był zły, patrząc z perspektywy czasu. Oczywiście codziennie kończyliśmy dość późno jak na moje standardy, ale był luźny. Pełen dietetyki, filozofii i innych odmóżdżaczy, których brakuje mi teraz. Mam na to naprawdę efektowny miks wszystkich trudnych przedmiotów, jak farmakologia i fizjologia, które mogły wejść za coś innego w pierwszym semestrze i na odwrót. Wielkiej filozofii w tym nie ma, prawda? No ale nie będę narzekać, bardziej niż robię to już teraz. </div>
<div style="text-align: justify;">
Ostatni egzamin z pierwszego semestru już jutro i trochę się denerwuję. Nie wiadomo, co może pojawić się na psychologii, a przeczytałam chyba wszystko, co powinnam umieć. Ach, gdyby to tak można było się przenieść do przyszłości i poznać pytania... Byłoby cudownie. Tymczasem na razie się z wami pożegnam i poczytam jeszcze trochę przed snem.</div>
Poszukującahttp://www.blogger.com/profile/02365555986485619524noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2363191671272266082.post-87003308115608489702019-03-04T01:06:00.000-08:002019-03-04T01:06:14.775-08:00Nie ma ja, jesteśmy my<div style="text-align: justify;">
W dzisiejszym poście chciałabym zwrócić uwagę na jedną kwestię, która według mnie jest bardzo ważna, jeżeli chodzi o zawód pielęgniarki, ale nie tylko. O co mi chodzi? Mianowicie o to, że często myślimy w czasie studiów tylko o sobie, liczymy na własne zyski i po prostu, nie oszukujmy się, jesteśmy egoistami.</div>
<div style="text-align: justify;">
Mogłoby się wydawać, że na pielęgniarstwo idą sami altruiści, chcący pomagać innym i zbawiać świat, jednak nic bardziej mylnego. Myślałam, że na poprzednich latach mojej edukacji spotkałam już różne typy ludzi, jednak to właśnie na tych studiach napotkałam prawdziwe granie na siebie. Wszystko to jest pokryte troską, "pomaganiem" sobie, jednak nic bardziej mylnego. Wystarczy zaledwie chwila, aby wszystko zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Wzajemne obwinianie się, plotkowanie o różnych grupach... Nie widzę w tym sensu. </div>
<div style="text-align: justify;">
Sama wiem, że nie jestem ideałem i również po części sama jestem przykładem tego zachowania. Mimo tego staram się to powstrzymywać, nigdy bezpodstawnie nie ocenię nikogo i chciałabym (ale wiem, że to marzenie ściętej głowy) aby ludzie naprawdę ze sobą rozmawiali, a nie tylko o sobie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Mówi się, że pielęgniarstwo jest niejednorodną grupą i coś w tym jest. Jako jeden z nielicznych zawodów grupa zawodowa jest stosunkowo jednorodna. Na dziesięć pielęgniarek przypada około dwóch, trzech pielęgniarzy. Wiemy doskonale, że kobiety to zawistne istoty. Tylko my potrafimy tak zazdrościć. Według mnie to jest jeden z powodów braku odpowiedniej komunikacji między poszczególnymi pielęgniarkami. To nie kwestia liceów medycznych i studiów buduje swego rodzaju mur pomiędzy pokoleniami pielęgniarek/pielęgniarzy, to właśnie zazdrość.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ten post ma na celu zwrócenie uwagi na to, jaka powinna być właściwa postawa w stosunku do przyszłego zawodu. Jeżeli już w czasach studenckich wyrastają u nas takie postawy, to jak to będzie rzutować na dalsze życie?</div>
<div style="text-align: justify;">
Z takim pytaniem pozostawiam Was i życzę miłego tygodnia.</div>
Poszukującahttp://www.blogger.com/profile/02365555986485619524noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2363191671272266082.post-61559682761440821372019-02-26T10:18:00.000-08:002019-02-26T10:18:59.759-08:00Drugi semestrPost spóźniony, ale jednak jest. Drugi semestr zaczął się już wczoraj i dzisiaj dopiero jest drugi dzień, a ja już mam dosyć.<br />
Jednak to nie jest post o mnie, ale o studiach.<br />
Drugi semestr jest intensywniejszy od pierwszego, ponieważ już wiemy, co i jak, więc nie możemy nic zwalić na to, że nic nie wiemy. Do tego dochodzi nowa wiedza i połączenie tego ze wszystkim, co już poznaliśmy do tej pory. Również przedmioty są znacznie trudniejsze. Farmakologia, fizjologia, patologia, same rzeczy, których nie da się nauczyć w pięć minut.<br />
Plan lekcji również nie powala. Dwa dni kończę po dwudziestej, a w większość z nich idę na 7:30. Czasami długość między ostatnimi zajęciami jednego dnia, a kolejnym następnego wynosi 11 godzin. To nie jest dobre.<br />
Może przyjdą jakieś zmiany? Kto wie...<br />
Tymczasem po tej krótkiej notce, zapraszam za tydzień. Pewnie zbierze się coś ciekawego.Poszukującahttp://www.blogger.com/profile/02365555986485619524noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2363191671272266082.post-4142407583502378282019-02-16T13:41:00.001-08:002019-02-18T09:02:51.054-08:00Pierwszy semestr - co i jak?<div style="text-align: justify;">
Łatwo nie jest, prawdopodobnie wiele razy każdy student pielęgniarstwa będzie myślał, żeby rzucić te studia. Są chwile, kiedy każdy ma swój limit. Ważne aby wiedzieć kiedy odpuścić.</div>
<div style="text-align: justify;">
Pokrótce opiszę każdy przedmiot w pierwszym semestrze, ponieważ każdy zasłużył na odrobinę uwagi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Anatomia</u> </b>- dzieliła się na część wykładową i ćwiczeniową. Wykłady miały to do siebie, że były stosunkowo jasne, pomijając czerwone literki na równie czerwonym tle. Ktoś jeszcze musi popracować nad robieniem prezentacji. Wykłady pomogły nam w przygotowaniu do ćwiczeń, na które powinniśmy być przygotowani i mogę powiedzieć, że moja grupa się do tego przykładała. Na ćwiczeniach byliśmy podzieleni na bodajże pięć, czy sześć grup, każda w innym prosektorium. Na zajęciach obowiązywały fartuchy. To właśnie na tych zajęciach mogliśmy obejrzeć to, o czym słyszeliśmy na wykładach, jak również uzupełnić wiedzę. Aby podejść do egzaminu trzeba zaliczyć dwa kolokwia, a ostateczna ocena w indeksie jest równa ocenie zdobytej na egzaminie. W tym roku obowiązywało nas siedemdziesiąt pięć pytań. Z tego, co wiem nie zdało w pierwszym terminie pięćdziesiąt osiem osób. To prawie połowa roku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Biochemia</u> </b>- idąc na studia myślałam: "Fajnie, biochemia! Lubiłam chemię więc nie będzie problemu." I tak, problemu nie było, chociaż nie przekładałabym to na liceum. Wykłady były dość nudnawe, a szczególnie jeden, który chyba każdy zapamiętał. Ten przedmiot również dzielił się na wykłady i ćwiczenia oraz seminaria. Prowadzący natomiast byli cudowni i naprawdę miło spędzało się z nimi czas.<br />
Seminaria były prawie jak wykłady, tylko w bardziej kameralnym zbiorowisku. Je wspominam o wiele lepiej, niż wykłady. Z kolei ćwiczenia były ciekawe, chociaż nie powiem, żebyśmy robili coś mega ciekawego. Bardzo interesujące było izolowanie DNA kurczaka. Poza tym robiliśmy różne doświadczenia. Biochemia zakończyła się zaliczeniem i nie było ono trudne, jak już wspominałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Biofizyka</u> </b>- no tak, ukochany przedmiot. Tradycyjnie wykłady plus seminaria. Bardzo trudny przedmiot i bardzo nudny. Optyka, lasery, fale dźwiękowe. Nic przyjemnego. Do tej pory pamiętam, jak siedziałam sobie na samym tyle na seminariach i prawie przysnęłam. Muszę jednak przyznać, mimo że biofizyka nie była ciekawa, to prowadzący byli naprawdę przemili. Na przedmiocie tym mieliśmy do sporządzenia dwa sprawozdania z doświadczeń, jakie przeprowadziliśmy. Przedmiot skończył się zaliczeniem i... trzy czwarte roku ulało. Ponoć w zeszłym roku było tak samo, więc to jest przedmiot, który może totalnie skosić.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Genetyka</u></b> - prowadzących mieliśmy tych samych, co na biochemii, tak samo też prowadzone były zajęcia. Standardowo wykład i seminarium. W zasadzie cała genetyka była powtórką z liceum, tylko trochę rozszerzoną na wykładach. Przedmiot kończył się zaliczeniem i tak samo, jak biochemia, było ono bardzo proste.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Dietetyka</u></b> - przedmiot, który dzielił się na wykłady i seminaria. Ojeju, jaka to była mordęga. Bardzo, bardzo nudny przedmiot, który po prostu trzeba przeżyć. Te wszystkie dawki, środki, wartości, ustawy o wartościach. Z pewnością znalazły się osoby, które to ciekawiło, nie powiem, niektóre rzeczy nawet zapamiętałam, bo były interesujące, jednakże w skali całego przedmiotu muszę przyznać, że zajęcia nie były wybitne. Zaliczenie również proste, chociaż podchwytliwe.<br />
<b><u>Filozofia i etyka</u></b> - w zasadzie w pierwszym semestrze mamy tylko filozofię i tylko w postaci wykładów. O matko, jak ja się wynudziłam. Na każdym wykładzie było coraz mniej ludzi i to było straszne po prostu. Również był jako ostatni z wykładów w środy, więc przetrwanie było trudnością. Tematy byłyby interesujące, gdyby nie fakt, że były tak późno, jak również zdarzały się częste zmiany tematu. Przedmiot rozwijający, ale nie o tej porze. Zaliczenie było naprawdę proste.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Pedagogika</u> </b>- wykłady i seminaria, które według mnie są nawet ciekawe. Co prawda niektóre tematy były mniej ciekawsze od innych i niekoniecznie przyda mi się to w życiu oraz zawodzie, ale co tam. Mieliśmy do napisania kolokwium, by być dopuszczonym do zaliczenia. Kolokwium naprawdę proste, zaliczenie również.<br />
<b><u>Socjologia</u></b> - uwielbiałam ten przedmiot. Wykładowca tak mnie zaciekawił na pierwszych zajęciach, dzięki temu poznałam tyle ciekawych filmów, że miałam co oglądać na święta. Bywało śmiesznie i to w sumie najważniejsze. Fajnie było się wyluzować w piątek przed anatomią. Seminaria natomiast wymagały pewnego nakładu pracy. Trzeba było czytać różne fragmenty książek, a jak wiadomo, czasami średnio z tym bywa. Mimo to również bardzo mi się podobały te zajęcia. Zaliczenie również było jak dla mnie bardzo proste.<br />
<b><u>Psychologia</u></b> - podobna sytuacja jak z biochemią. Myślałam:"Wow, super. Psychologia, pewnie będzie ekstra." No cóż, tym razem jednak się myliłam. Nie powiem, liczyłam na coś więcej, a dostałam... nic. Wykłady były nudne, bardzo dużo natomiast dowiedziałam się o Japonii i Masze, także ogólnie zależy, jak kto ma jakie zainteresowania. Może by mi to pasowało, gdyby nie fakt, że wykład ten kończył środowy maraton, po którym zawsze byłam wymęczona. Na seminariach... lepiej, ale nie najlepiej. A ćwiczenia to też pominę. Inne grupy miały lepiej na ćwiczeniach, więc nie mnie oceniać całości. Zaliczenie jeszcze przede mną.<br />
<b><u>Zdrowie publiczne</u></b> - wykłady i seminaria, które miały tylu prowadzących, że aż głowa mała. To w zasadzie przedmiot, który powodował najwięcej pytań w głowie nas - studentów. Dlaczego to ma aż tyle godzin? A miało ich naprawdę sporo i miało nawet więcej punktów ECTS niż anatomia, co już było kuriozalne. Dużo teorii o zdrowiu, wskaźnikach, współczynnikach. Cudowne rzeczy. Z tych zajęć, to ja z ręką na sercu mogłabym zrezygnować. Totalnie wymęczały i nic nie dawały, a zaliczenie ciągle przede mną, więc nie powiem jak z nim było. Pewnie zedytuję, kiedy już będę po.<br />
<u><b>Angielski</b> </u>- był najprzyjemniejszym przedmiotem. Bardzo luźnym i naprawdę szybko mi mijał mimo faktu, że nie chciało mi się często na niego chodzić. Po wcześniejszych zajęciach wracałam do domu, a potem już ostatnią rzeczą, jaką mi się chciało, było jechanie znowu na zajęcia. No ale byłam na każdych, także lenistwo nie wygrało. Przedmiot miał coś takiego jak "quick testy", czyli takie kartkówki za 2,5 pkt i jest ich cztery w ciągu całego roku. W każdym semestrze jest również kolokwium za 40 pkt i różne inne rzeczy, jak prezentacje czy odpowiedzi ustne, których nie miałam, za 10 pkt. Aby zdać angielski, trzeba uzbierać przynajmniej 60 pkt.<br />
<b><u>Podstawowa opieka</u></b> - POZ. Pielęgniarstwo środowiskowe, jak zwał tak zwał. W zasadzie nie wiem, jak to z tym jest. Mieliśmy do zrobienia ilustrację terenu i jakoś tak... Rozeszło się? Przedmiot w miarę okej, ale raczej typ usypiacza. Omawialiśmy ustawę - nudy, omawialiśmy dużo rzeczy - nudy. Natomiast prowadząca naprawdę złota kobieta, bardzo miła.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Historia pielęgniarstwa</u></b> - wykłady i seminaria, które różnią się wszystkim, co już poznałam na tych studiach. Przedmiot ma swoje własne prawa, które trzeba przestrzegać i naprawdę warto to robić, gdyż nie ma co robić sobie pod górkę. Wykłady ciekawe, szczególnie ostatni, który poruszył temat pielęgniarstwa w obozie Auschwitz-Birkenau. Na seminariach przedstawialiśmy swoje prezentacje. Przedmiot ma swoje zaliczenie, jednak i również ma ono swoje zasady. Przedmiot razem z podstawami pielęgniarstwa i wprowadzeniem do pielęgniarstwa kończy się egzaminem w lipcu. Skoro już przy tym jesteśmy...<br />
<b><u>Podstawy pielęgniarstwa</u></b> - ten przedmiot ciągnie się przez cały rok. To właśnie na nim uczymy się absolutnie wszystkiego, począwszy na ścieleniu łóżka, a skończywszy na wkłuciach. Naprawdę dużo roboty, dużo nauki, ale też w zależności od ćwiczeniowca może być bardzo interesująco. Tak naprawdę co tydzień coś zdawaliśmy. Na jednych zajęciach uczyliśmy się, by na następnych zdawać, co według mnie jest dość kiepskim pomysłem. Na samym początku mieliśmy zajęcia w dużych grupach, przez co mogliśmy wielu rzeczy nie powtórzyć dostateczną ilość razy. Poza tym do przedmiotu nie mam żadnego ale.<br />
<b><u>Wprowadzenie do pielęgniarstwa</u></b> - przedmiot, który w pierwszym semestrze jest tylko w postaci wykładów. Ogólnie stosunkowo nudno było, ponieważ dostawaliśmy jedynie suchą teorię, definicje, miliony definicji, których trzeba będzie się nauczyć. Jeszcze godziny tych wykładów nie były najlepsze, ale co zrobić? Będą gorsze.</div>
<div>
<br />
To by było na tyle, nie wiem co jeszcze dodać. Ujęłam chyba wszystko to, co chciałam i w jak największym skrócie. Nie chcę przynudzać, ale gdyby ktoś to czytał, może napisać komentarz i poprosić o rozwinięcie jakiegoś tematu.</div>
Poszukującahttp://www.blogger.com/profile/02365555986485619524noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2363191671272266082.post-87593731588864660922019-02-10T05:36:00.000-08:002019-02-10T05:36:24.543-08:00Jeden za mną, pięć przede mną<div style="text-align: justify;">
Jak można się domyślić w tytule posta chodzi mi o semestry. Semestr jesienno-zimowy na UMP oficjalnie się dla mnie zakończył, mimo że z przedmiotów na nim mnie obowiązujących zostały mi jeszcze dwa egzaminy. Z psychologii i zdrowia publicznego.</div>
<div style="text-align: justify;">
Chciałabym wam nakreślić pokrótce jak przebiegła mi nauka w ciągu tych niecałych pięciu miesięcy na uczelni. </div>
<div style="text-align: justify;">
Jak to mówią "Przygotuj się na najgorsze, miej nadzieję na najlepsze." Właśnie z takim założeniem poszłam na studia. Wiedziałam z czym muszę się zmierzyć, wiedziałam, że nie będzie łatwo. Plan będzie przeładowany, godziny zajęć nie będą jakoś super i ogólnie może być nawet tragicznie. Mimo to zupełnie inaczej jest doświadczyć tego na własnej skórze.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nawet ja - opisując to Wam teraz - nie przygotuję Was na wszystko. Niektóre rzeczy po prostu trzeba przeżyć samodzielnie, bo dopiero wtedy nabierają sensu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Na roku miało nas być stu pięćdziesięciu. Teraz jest nas około stu trzydziestu sześciu. Może nawet i mniej. Parę osób miało już parę podejść do studiów, niektórzy, tak jak ja wybrali to jako pierwszy kierunek, a jeszcze inni mieli większe zagmatwania.</div>
<div style="text-align: justify;">
Idąc na pielęgniarstwo trzeba przygotować się na dużo poświęcenia. Z pewnością nie jest to bardzo rozrywkowy kierunek, jednakże naprawdę da się znaleźć na wszystko czas. Jeżeli ktoś jest imprezowym zwierzęciem to powinien zrozumieć, że w pewnych momentach będzie musiał przystopować z imprezami, na rzecz jakiegoś zaliczenia czy kolokwium. </div>
<div style="text-align: justify;">
Ważną rzeczą jest to, aby pamiętać, ze wszyscy tkwimy w tym razem. Ważna jest współpraca i wzajemny szacunek. Trzeba sobie pomagać, bo w naszej pracy będziemy głównie polegać na pracy zespołowej. Jeżeli nie wyniesiemy jej na poziomie uczelnianym, to dalej będzie jeszcze gorzej.<br />
W następnym poście opiszę wszystkie przedmioty w pierwszym semestrze!</div>
Poszukującahttp://www.blogger.com/profile/02365555986485619524noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2363191671272266082.post-21624049365757926122019-02-05T05:49:00.001-08:002019-02-05T05:49:21.183-08:00Jak to jest z tymi praktykami?<div style="text-align: justify;">
Po skończeniu moich pierwszych praktyk, które odbyłam na moich studiach, mogę powiedzieć jedno - naprawdę dużo można zrobić!</div>
<div style="text-align: justify;">
Tylko trzeba się pokręcić wszędzie, podpytywać, prosić i naprawdę można wynieść dużo pożytecznych rzeczy. Na oddziałach, na których mieliśmy praktyki (każda grupa gdzie indziej) ćwiczyliśmy to, czego nauczyliśmy się w ciągu minionego semestru. Ścieliliśmy łóżka, myliśmy pacjentów. Nastąpiło zderzenie podręcznikowości wraz z rzeczywistością. Mogliśmy wreszcie poczuć się potrzebne i zwyczajnie pomóc innym ludziom. To z pewnością pomogło zweryfikować to, czy chcemy pozostać na tym kierunku, czy też nie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Moje odczucia, co do praktyk są jak najbardziej pozytywne. Co prawda na pewno mniej się u mnie działo, niż u moich znajomych, które miały praktyki na oddziale chirurgicznym, ale nie będę narzekać. Każdy oddział ma swój własny rytm, wady i zalety. Dlatego właśnie praca w sektorze medycznym jest o tyle plastyczna, że każdy może się w czymś odnaleźć.</div>
<div style="text-align: justify;">
Miałam również przyjemność zapoznać się z koleżankami z ostatniego roku licencjatu. Warto posłuchać, co mają do powiedzenia, ponieważ przechodziły to samo, co my i to wcale nie tak dawno temu. Różnica jednak jest kolosalna. One posiadają już pewien bagaż doświadczeń, z którego mogą czerpać, aby lepiej wykonywać swoją pracę. My swój dopiero tworzymy i będziemy robić to przez całą resztę naszego życia zawodowego.</div>
<div style="text-align: justify;">
Na praktyki nie musieliśmy zabierać nic szczególnego, tylko jakiś notesik wraz z długopisami i oczywiście mundurek.</div>
Poszukującahttp://www.blogger.com/profile/02365555986485619524noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2363191671272266082.post-62026702844755147072019-01-28T06:11:00.001-08:002019-01-28T06:11:42.173-08:00A sen? Co to?<div style="text-align: justify;">
Ten tydzień upłynął pod znakiem zaliczeń. Było strasznie ciężko i cóż, nie mam co się oszukiwać. Anatomia była nieprzewidywalna. Albo zdam, albo zabraknie mi punkt. Takie mam nastawienie, ale wiem, że nie tylko ja. </div>
<div style="text-align: justify;">
Zaliczenie z podstaw pielęgniarstwa to inna para kaloszy. Losowaliśmy to, co będziemy zdawać, a potem... A potem to wychodziło w praniu, jak bardzo nauczyliśmy się pielęgnowania chorego przez te pół roku.</div>
<div style="text-align: justify;">
W ogóle jak to brzmi? Pół roku. To szmat czasu i naprawdę nie wiem, co mogę dodać. Jest ciężko. Każdego dnia, a szczególnie teraz gdy rozpoczęłam praktyki. Bałam się i nadal się boję, bo co jeżeli, to nie będzie to? Nie wiem, co mi zostanie. Na razie nie ocenię tego, jak było, ponieważ pierwszy dzień niczego nie weryfikuje, szczególnie, że nie mieliśmy dużo roboty. Kończę je za tydzień i wtedy to jakoś podsumuję. </div>
<div style="text-align: justify;">
Skończyłam już parę przedmiotów. Z pierwszego semestru zostało ich w sumie niewiele, bo chyba raptem trzy lub cztery. Cieszę się, że to już jest za mną i minęło to naprawdę bardzo szybko.</div>
<div style="text-align: justify;">
Na razie lecę się pouczyć i kto wie, jeżeli wpadnie mi trochę więcej wolnego postaram się dodać tu parę ciekawych rzeczy. Może coś o notatkach albo książkach? </div>
<div style="text-align: justify;">
Tym optymistycznym akcentem pozdrawiam i trzymajcie się :)</div>
Poszukującahttp://www.blogger.com/profile/02365555986485619524noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2363191671272266082.post-34903981823793634582019-01-20T10:38:00.002-08:002019-01-20T10:38:30.099-08:00Bardzo intensywnie, bardzo!<br />
<div style="text-align: left;">
<span style="text-align: justify;">Mam nadzieję, że przeżyje ten dzień. Trzy egzaminy, bardzo fajne uczucie, polecam. Nie wiem za co się wziąć, co jest ważniejsze. A przecież jeszcze czekają mnie praktyki. Będzie ciekawie, będzie strasznie, będzie po prostu poważnie. Czuję jak pętla zaciska się wokół mnie i jest coraz gorzej. Doprawdy czasami nachodzi mnie myśl, że to jest ten moment, w którym powinnam zdecydować się zrezygnować. A wtedy patrzę tak na innych, oni jeszcze wytrzymują. Znajduje inne możliwości, kolejne opcje i trzymam się tego kurczowo.</span></div>
<span style="text-align: justify;"><div style="text-align: justify;">
Czeka mnie angielski i to już jutro. Niby wszystko się wie, ale znając życie pewnie nie będzie już tak tęczowo. Piątek egzamin z anatomii. Przy 4 z obu kolokwiów czuję się pewnie, jednak egzamin to co innego. To wykładowca układa nam pytania, a ja nie miałam z nim ćwiczeń. Mam nadzieję, że zdam wszystko w pierwszych terminach. Biofizykę zdałam na 3.5 więc cieszę się przeokropnie. </div>
</span><span style="text-align: justify;"><div style="text-align: justify;">
Z tyłu głowy błąka mi się po głowie tylko jedno pytanie: Co jeśli zdam całą teorię, ale na praktykach będzie tragicznie?</div>
</span><span style="text-align: justify;"><div style="text-align: justify;">
Po wszystkim będę mogła napisać wszystkie moje przemyślenia, a w połowie lutego podsumuję pierwszy semestr studiów.</div>
</span><span style="text-align: justify;"><div style="text-align: justify;">
Trzymajcie się cieplusio :)</div>
</span>Poszukującahttp://www.blogger.com/profile/02365555986485619524noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2363191671272266082.post-50986036010138288202019-01-13T10:37:00.001-08:002019-01-13T10:37:53.617-08:00Czyli zaczynamy od początku<div style="text-align: justify;">
Minął pierwszy tydzień po powrocie z przerwy świątecznej. Rozleniwiłam się jak nigdy i teraz ciężko mi wrócić na dawny kurs. Ten tydzień nie był jakoś szczególnie tragiczny, było tylko kolokwium z anatomii, minął bezboleśnie, ale ten to będzie masakrą. Angielski, biofizyka. Jednym słowem cudownie, szczególnie, że dwa dni pod rząd. Potem dzień przerwy, podstawy pielęgniarstwa (muszę poćwiczyć bandażowanie), i dzień wolnego, by przygotować się na kolejną masakrę czyli egzamin z angielskiego, zaliczenie z semestru z podstaw, ponieważ moja prowadząca zapowiedziała coś takiego oraz egzamin z anatomii. Po prostu cudownie. Do tego oczywiście muszę zabrać się za mapowanie, które cały czas mam przed sobą, ale jakoś nie mogę się za nie zabrać. Nie wiem, jak je napisać i to jest najgorsze.</div>
<div style="text-align: justify;">
Powiem szczerze, że w ostatnią noc przed powrotem na uczelnię znowu przyszły mi do głowy wszystkie te negatywne myśli, że co ja sobie wybrałam. Myślę o przyszłym semestrze i ehhh, nie będzie fajnie :/ Byle do maja, moi drodzy, byle do maja.</div>
<div style="text-align: justify;">
Tymczasem nie mogę doczekać się pierwszych praktyk, które odbędą się pod koniec stycznia. Trochę się ich boję, ale z drugiej strony wreszcie zobaczę, jak to będzie. </div>
<div style="text-align: justify;">
Przesyłam uściski <3</div>
Poszukującahttp://www.blogger.com/profile/02365555986485619524noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2363191671272266082.post-5319587571483288212019-01-06T10:33:00.000-08:002019-01-06T10:33:02.255-08:00Czas wracać<br />
<div style="text-align: justify;">
Szczerze powiedziawszy paskudnie się rozleniwiłam, ale sądzę, że to dobrze, akumulatory zostały naładowane i właśnie o to chodzi w czasie przerwy świątecznej. W styczniu czeka mnie wiele, ponieważ mamy anatomię, biofizykę, angielski, socjologię oraz prawdopodobnie jeszcze inne przedmioty, których jeszcze nie mamy potwierdzonych.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ale w sumie pierwszy semestr już minął. I to dobrze. Czas na studiach leci jak struś pędziwiatr. Nawet nie wiem jak mi minął listopad czy też grudzień. To niesamowite.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Ja tymczasem lecę cieszyć się ostatnimi chwilami wolnego :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam serdecznie.</div>
Poszukującahttp://www.blogger.com/profile/02365555986485619524noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2363191671272266082.post-32303647652582340592018-12-31T11:53:00.000-08:002018-12-31T11:53:22.095-08:00Mijający rok<div style="text-align: justify;">
Żegnam rok 2018 z pewnymi przemyśleniami dotyczącymi mojego życia. Już prawie przeżyłam dwadzieścia lat, a co za tym idzie bagaż doświadczeń jest już całkiem pokaźny.</div>
<div style="text-align: justify;">
Postanowień noworocznych unikam, ale w sumie życzę sobie systematyczności, jeszcze więcej, ponieważ nigdy jej nie szkodzi. Dużo siły na pokonanie przeszkód i poradzenie ze słowami, które nie raz będą ranić. Bycia gruboskórną i delikatną jednocześnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
A przede wszystkim, tego aby być szczęśliwą.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wam również życzę, abyście wiedzieli do czego dążyć w Nowym Roku. Żebyście znaleźli odpowiedzi na wszystkie pytanie, które zadajecie sobie i innym. Wierzę w Was <3</div>
Poszukującahttp://www.blogger.com/profile/02365555986485619524noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2363191671272266082.post-59324422106638496542018-12-24T13:34:00.002-08:002018-12-24T13:35:01.372-08:00Życzenia<div style="text-align: justify;">
Z okazji świąt Bożego Narodzenia życzę wszystkim czytającym tego bloga dużo zdrowia, szczęścia, radości i spełnienia marzeń. Obyście znaleźli poszukiwane przez Was odpowiedzi na dręczące Was pytania. Nie bójcie się podążać za własnymi marzeniami i kroczcie ciągle naprzód i naprzód.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wasza Poszukująca</div>
Poszukującahttp://www.blogger.com/profile/02365555986485619524noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2363191671272266082.post-42788458313907340242018-12-16T11:01:00.000-08:002018-12-16T11:01:48.461-08:00Xmas<div style="text-align: justify;">
Święta, które są tak blisko rozleniwiają. I to bardzo! Mimo tego udało mi się zaliczyć wszystko i to z wysoką oceną, przede mną jedynie filozofia. Cała reszta dopiero w styczniu. Hmm... Powiem tak naprawdę nie jest tragicznie. Bałam się, że będzie gorzej, ale da się do pewnych rzeczy przyzwyczaić. Na razie boję się drugiego semestru pod względem tego, że w dwa dni będę miała do późna i to z bezsensownymi przerwami. Jak żyć? Nie wiem, wiem, że na razie o tym nie myślę.</div>
<div style="text-align: justify;">
W te święta na pewno chcę w miarę odpocząć, może coś obejrzeć - już zaczęłam oglądać jeden serial - więc da się pogodzić pewne rzeczy. Grunt to znaleźć równowagę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ze smutniejszych rzeczy, które mi się przytrafiły w tym tygodniu to jedna z moich koleżanek się dość nieźle załamała. Ciężko jest mi na to patrzeć, wszystkie staramy się pocieszyć ją, ale czy to coś da? Trochę obawiam się też tego, że za rok mogę nie zobaczyć osób, którymi się tak dobrze dogaduję. Nasza starościna roku również nie jest pewna tego czy zostać na naszym kierunku. </div>
<div style="text-align: justify;">
Pewne rzeczy nie są trwałe, ale co można zrobić?</div>
<div style="text-align: justify;">
Na podstawach zaczynają się ciekawe rzeczy. Zaczęliśmy pomiary, więc karty gorączkowe już nam nie straszne. Jest interesująco i nieco zwolniliśmy tempo zaliczeń, co jest zdecydowanym plusem, gdyż prawie bym oszalała z tego powodu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam Was i już niedługo święta! Trzymajcie się moi mili :)</div>
Poszukującahttp://www.blogger.com/profile/02365555986485619524noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2363191671272266082.post-14871227424667073072018-12-09T09:11:00.001-08:002018-12-09T09:11:13.180-08:00Intensywnie, więc nic nowego<div style="text-align: justify;">
Powiem Wam, że w przed świętami jest dość intensywnie. I dlatego robię wszystko by odegnać od siebie to wszystko, co związane jest z nauką. Ale cóż... Tak się nie da.</div>
<div style="text-align: justify;">
Do tej pory wszystko zaliczyłam i mam już poczucie, że trójka to dobra ocena. Co z tego, że to taka dwójka, ale skoro na zaliczenie wszystkiego potrzeba 60% to cóż... Wiem więcej niż połowę prawda? Nie chcę zapeszać, ale mam nadzieję, że nie dostanę żadnej dwójki.</div>
<div style="text-align: justify;">
Czekają mnie chyba cztery zaliczenia przed świętami, z czego dwa są z podstaw pielęgniarstwa. Natomiast styczeń już wydaje się być jednym wielkim koszmarem. Plan jest spoko, ale będzie tyle zaliczeń. Wszystkie przedmioty humanizujące, anatomia, biofizyka (która już spowodowała pogrom u jednej części już zdających), pp, zdrowie publiczne, same straszne rzeczy. Wolę na razie o tym nie myśleć. Inaczej nie dożyję końca roku.</div>
<div style="text-align: justify;">
No ale cóż jeszcze mogę powiedzieć. Na podstawach zaczyna być ciekawiej. Mamy już teraz mniejsze grupki i musimy się do siebie przyzwyczaić. Pozycje do przenoszenia są bardzo przydatne, pomiary w tym ciśnienia, temperatury i pulsu są fajne. Jak ktoś posiada stetoskop może go ze sobą brać, jednakże jest ich dużo i nie trzeba go specjalnie już kupować. Ale zawsze to przydatny prezent pod choinkę :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Poszukującahttp://www.blogger.com/profile/02365555986485619524noreply@blogger.com0