Święta, które są tak blisko rozleniwiają. I to bardzo! Mimo tego udało mi się zaliczyć wszystko i to z wysoką oceną, przede mną jedynie filozofia. Cała reszta dopiero w styczniu. Hmm... Powiem tak naprawdę nie jest tragicznie. Bałam się, że będzie gorzej, ale da się do pewnych rzeczy przyzwyczaić. Na razie boję się drugiego semestru pod względem tego, że w dwa dni będę miała do późna i to z bezsensownymi przerwami. Jak żyć? Nie wiem, wiem, że na razie o tym nie myślę.
W te święta na pewno chcę w miarę odpocząć, może coś obejrzeć - już zaczęłam oglądać jeden serial - więc da się pogodzić pewne rzeczy. Grunt to znaleźć równowagę.
Ze smutniejszych rzeczy, które mi się przytrafiły w tym tygodniu to jedna z moich koleżanek się dość nieźle załamała. Ciężko jest mi na to patrzeć, wszystkie staramy się pocieszyć ją, ale czy to coś da? Trochę obawiam się też tego, że za rok mogę nie zobaczyć osób, którymi się tak dobrze dogaduję. Nasza starościna roku również nie jest pewna tego czy zostać na naszym kierunku.
Pewne rzeczy nie są trwałe, ale co można zrobić?
Na podstawach zaczynają się ciekawe rzeczy. Zaczęliśmy pomiary, więc karty gorączkowe już nam nie straszne. Jest interesująco i nieco zwolniliśmy tempo zaliczeń, co jest zdecydowanym plusem, gdyż prawie bym oszalała z tego powodu.
Pozdrawiam Was i już niedługo święta! Trzymajcie się moi mili :)
Komentarze
Prześlij komentarz