Przejdź do głównej zawartości

Drugi semestr - co i jak?

Przychodzę z oczekiwanym postem związanym z przedmiotami w drugim semestrze. O tutaj macie możliwość przeczytania o zajęciach, które są w pierwszym semestrze [klik]
Przechodząc do meritum...
Drugi semestr jest trudniejszy niż pierwszy i można to powiedzieć przez wzgląd na kobyły, jakimi są fizjologia i farmakologia. W pierwszym semestrze jedynym trudnym przedmiotem, który kończył się egzaminem była anatomia, ale i ona wypada dużo łatwiej na tle dwóch wyżej wymienionych.
Podobnie jak w poprzednim semestrze przedmiotów mamy piętnaście: dziesięć nowych i pięć, które pojawiły się już w pierwszym, czyli angielski, podstawy pielęgniarstwa, wprowadzenie do pielęgniarstwa, etyka i podstawowa opieka zdrowotna czyli tzw. POZ.
Fizjologia - ten przedmiot dla mnie był bardzo ciekawy. Zajęcia odbywały się w grupach podobnych do seminaryjnych, ale nieco pozmienianych z pewnością na wzgląd, że lista faktycznych studentów różniła się od tych na listach. Na ćwiczeniach poznawaliśmy układy człowieka, robiliśmy ciekawe doświadczenia, mogliśmy to robić na sobie. Na zajęciach o fizjologii układu ruchu mogliśmy robić próbę wytrzymałościową, a na zajęciach z układów krwi mogliśmy zbadać sobie krew. Po określonej liczbie zajęć (u nas w tym przypadku po czterech zajęciach) odbywały się kolokwia z poprzednich tematów. W sumie kolokwiów były u nas dwa z ośmiu tematów, aby uzyskać zaliczenie, a tym samym podejść do egzaminu. Kolokwia nie były bardzo trudne, ale na dziesięć pytań należy zdobyć 60%, więc odpowiedzieć dobrze na 6 pytań. Czasami komuś zabrakło punktu, a to niestety powodowało niezaliczenie całego tematu, a więc dostaniu zera. Egzamin po tych wszystkich kolokwiach był naprawdę dość łatwy, naprawdę wystarczyło sobie przypomnieć to, czego się uczyło wcześniej.
Farmakologia - czyli mistrz wśród gigantów, Dawid dla Goliata, Parys dla Achillesa, no chyba rozumiecie, o co mi chodzi. Wykłady są prowadzone przez różne osoby, tak samo jak seminaria. Wszystko ma charakter teoretyczny i może nużyć, szczególnie seminaria, które trwają po cztery godziny i po pewnym czasie mózg nie przyjmuje więcej informacji. Ja osobiście po trzeciej godzinie popadałam w stupor, mimo najszczerszych chęci, aby jak najwięcej się dowiedzieć.
Bycie systematycznym bardzo ułatwia naukę na egzamin, który no, co tu się oszukiwać jest prawdopodobnie najgorszym, co może się wam przydarzyć na tych studiach (przynajmniej dla mnie na stan dzisiejszy). Egzamin ma sto pytań, tak jak większość egzaminów i po prostu trzeba się nauczyć, ponieważ pytania są bardzo szczegółowe. 
Badania fizykalne - przedmiot ten jest bardzo przydatny na naszym kierunku studiów. Pielęgniarki mają możliwość wykonania badania fizykalnego właśnie dlatego, że przedmiot ten znajduje się właśnie w toku studiów, a nie tak, jak w poprzednich latach - wymagał kursu.
Na zajęciach tych uczyliśmy się kolejności badań, tego, co należy zrobić np: prawidłowo osłuchiwać i również słyszeć fizjologiczne szmery, aby odróżniać je od tych patologicznych. Mi, ale również i innym osobom bardzo podobały się te zajęcia. Prowadzący w zależności od grupy byli różni, ale wszyscy byli w porządku. Zaliczenie z przedmiotu polegało po prostu na odpytywaniu nas na zajęciach i późniejszym wpisaniu oceny do dzienniczka praktyk. Następnie odbywał się egzamin, który należał do tych podchwytliwych, ale również nieskomplikowanych.
Parazytologia - zajęcia mordęga. Teoretycznie mogłabym poprzestać na tym stwierdzeniu, ale przez to nikt by się nie dowiedział, dlaczego tak jest. Jeżeli poznacie w pierwszym semestrze prowadzących biochemię, to spotkacie ich właśnie na parazytologii... Jednakże te zajęcia będą o niebo nudniejsze, wykłady z parazytologii odbywały się jako ostatnie do godziny 20:30, także istniała możliwość zaśnięcia... (szczególnie u jednego doktora). Zaliczenie było trudne, wymagało zapamiętania cykli rozwojowych różnych fajnych żyjątek oraz ich łacińskich nazw... Do tej pory jak widzę makaron spaghetti, to myślę sobie o ładnych tasiemcach, brrr.
Patofizjologia - cieszcie się ci, którzy zdacie to za pierwszym razem, albowiem nie wiecie jakie szczęście was spotkało. Do drugiego terminu mają przystąpić dziewięćdziesiąt dwie osoby i to dopiero pod koniec lipca, także przedmiot jak sami możecie się domyślić nie jest dość prosty. Wykłady jak dla mnie były dość nudne, szczególnie że liczyłam na to, że skoro prezentacje były nam wysłane, to na samym wykładzie prowadzący będzie mówił coś innego, jakoś dopowiadał, ale... nie, po prostu czytał slajdy. Seminaria były dla mnie o niebo ciekawsze, mogłam z nich coś wyciągnąć. Zaliczenie było dość trudne, szczególnie część otwarta z wykładów.
Patomorfologia - ile razy szłam na wykład, a on się nie odbył? Wiele razy! Sam wykładowca bardzo miły i prostudencki, naprawdę potrafił śmieszkować o Kucach z Bronksu. Zaliczenie również było w porządku mimo otwartej postaci. Zaliczenie pewnością było to lepsze, ponieważ materiału było znacznie mniej niż na patofizjologii.
Mikrobiologia - tutaj zdania są podzielona. Leżeli lubisz zajęcia przy mikroskopach, robienie preparatów i ich barwienie - te zajęcia będą dla ciebie przyjemnością... ale jeżeli tak nie jest to uzbrój się w cierpliwość, zagryź zęby i nie pozostaje ci nic innego, jak po prostu przeżycie tego przedmiotu.
Osobiście moje zdanie znajduje się gdzieś pomiędzy tymi dwoma stanowiskami. Nigdy nie lubiłam mikroskopów, ale lubię robić preparaty, więc się jakoś odnalazłam w tym wszystkim. Mimo tego do całego przedmiotu strasznie zniechęcają prowadzący. Oj taaak, w tym aspekcie naprawdę jest słabo, ale opinię wyrobicie sami.
Chirurgia - ge-nial-ne! Ulubiony przedmiot na środowe popołudnia. Idealny na nauczenie się na czwartek, pogadanie ze znajomymi i nawet jeżeli lubisz taką tematykę - dużo wyniesiesz! W zależności od podejścia studentów mogło być bardzo dużo, ale też bardzo mało. Dość chillowe wykłady, na których ja się świetnie czułam mimo tego, że z pewnością nie chcę być pielęgniarką operacyjną. Na seminariach natomiast mieliśmy okazję wejść na salę operacyjną i co nieco obejrzeć. Bardzo mili prowadzący, a o zaliczenie się nie martwcie.
Radiologia - tu sprawa robi się skomplikowana. Przedmiot nudny, jak nie wiem co. Ciągnął się i ciągnął. Na wykładach omawialiśmy prezentacje usiane zdjęciami z TK, MR, jakieś prześwietlenia, zacienienia, przejaśnienia... Zaiste nudne to było. Dodatkowo seminarium było takie samo jak wykłady, więc przedmiot trzeba jakoś przeżyć. Zaliczenie było... no cóż, sama nie wiem. Jak dla mnie trudne, ale niektórzy powiedzieliby, że łatwe.
Podstawowe ratownictwo medyczne - przedmiot stosunkowo pokrewny dla podstaw pielęgniarstwa, jak sama nazwa na to wskazuje. Uczyliśmy się na tym, tego co na edukacji dla bezpieczeństwa w liceum. Nagłe przypadki, co robić, jak się zachowywać. Zaliczenie miało charakter teoretyczny i praktyczny, dlatego też stosunkowo łatwo zaliczyć ten przedmiot, ale nie liczcie na jakąkolwiek sprawiedliwość. Osoba może mieć do zrobienia tylko uciski w RKO i dostanie 5, a druga musi przeprowadzić całą akcję ratowniczą z dwiema osobami i dostanie 4. Norma. Mimo tego przedmiot ciekawy, bardzo dużo można wynieść i się nie nudzić.

I tak też wyglądała nauka w drugim semestrze. Z opisów można sobie pomyśleć: "E tam, to wcale tak źle nie brzmi!" No cóż, niekoniecznie. Wszystko dobrze brzmi przy opisie, ale jak przypomnieć sobie to, co pisałam o godzinach zajęć, o przygotowaniu na następne zajęcia, projekty, prezentacje, kolokwia, zaliczenia cotygodniowe z podstaw pielęgniarstwa... Nie jest kolorowo, ale można się w tym odnaleźć.
Aktualnie przynajmniej do czasu praktyk wakacyjnych zawieszam działalność bloga, postaram się w czasie nich dodawać jakieś posty, coś pisać, ale nie wiem jak to wyjdzie. Przepraszam za to, że w czerwcu nie miałam czasu na to, aby być aktywną na blogu, ale niestety sesja ciągła potrafi być większym utrapieniem niż letnia.
Pozdrawiam wszystkich i trzymajcie się bezpiecznie w te wakacje.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Decyzje

Z pewnością muszę przyznać, że ten tydzień i następny będą jednymi z najbardziej intensywnych w tym miesiącu. Co jest tego powodem? Kolokwium z fizjologii, kolejny kolos z pp, tym razem z wkłuć, więc robi się ciekawie. Do tego referaty, projekty, nowe przedmioty, o których już krążą plotki. Nie ma co, to się nazywa studiowanie, haha. Prawie zapomniałabym o poście, mówiłam "muszę napisać", ale zawsze zapominałam. Kiedyś pewnie zgubię głowę. Dzisiaj chciałabym napisać parę słów o dylematach. Chyba każdy jakiś miał w swoim życiu. Jeżeli jednak tak nie było (w co wątpię), a czytasz te słowa, to wiedz, że na tym kierunku tyle ludzi wątpi, że powinniśmy już dawno być okrzyknięci filozofami. W tym miesiącu kryzysów miałam wiele, a pewnie do czerwca pojawią się ich miliony. Mimo tego nadal się męczę i... może się odnajdę? Boję się zapeszać. Pamiętajcie, żeby się nie poddawać, bo to jest klucz do sukcesu!

Życzenia

Z okazji świąt Bożego Narodzenia życzę wszystkim czytającym tego bloga dużo zdrowia, szczęścia, radości i spełnienia marzeń. Obyście znaleźli poszukiwane przez Was odpowiedzi na dręczące Was pytania. Nie bójcie się podążać za własnymi marzeniami i kroczcie ciągle naprzód i naprzód. Wasza Poszukująca

Co nieco o rekrutacji

Witam wszystkich cieplutko, bo za oknem aura nie sprzyja. W dzisiejszym poście chciałabym się skupić na rekrutacji na UMP. Maturzystom życzę zdanej matury i trzymam kciuki. Osobom, które chciałyby wybrać się na pielęgniarstwo, chciałabym powiedzieć, że progi są naprawdę niskie. Ale pozbądźcie się myśli, że przez to studia są łatwe - nie! Powiedziałabym, że jest to nawet specjalny zabieg.  Dostać się jest naprawdę łatwo, ale gorzej przychodzi z utrzymaniem się na tych studiach. W roku akademickim 2018/2019 próg na pielęgniarstwo wynosił poniżej 30% przy rozszerzonej/podstawowej biologii (sprzed 2015 r.) i podstawowej matematyce. W tym roku chętnych było 298 na 150 miejsc, co dało prawie dwóch chętnych na jedno miejsce.  Jak widać próg naprawdę niski, ale jak już mówiłam, to nie świadczy o łatwości kierunku. Przy rejestrowaniu należy uiścić opłatę w wysokości 85 złotych, na konto bankowe, które zostaje podane na odpowiedniej stronie. Należy również dołączyć zwykłe zdjęcie dowodo