Przejdź do głównej zawartości

Tysiące twarzy, setki miraży...

Witam was wszystkich! To był szalony tydzień i dobrze, że dobiega końca. Nie mogę się doczekać 1 listopada. Aż cztery dni wolnego! Porządnie się wyśpię.
Ten tydzień zleciał pod znakiem zaliczenia na praktykach pielęgniarskich. Każdy tym żył. W środę wszyscy na wykładach siedzieliśmy w materiałach dotyczących kąpieli noworodka. No cóż wyszło jak wyszło, wiem że muszę popracować nad chwytami, ale zaliczone na ocenę pozytywną i to się liczy! Parę osób dostało jedynki, dlatego że odwróciło się od dziecka. To uczciwa sytuacja, ponieważ jest to najważniejsza rzecz, o której trzeba pamiętać.
Podzielono nas już na angielski. Oczywiście z moim szczęściem trafiłam do grupy, która ma godziny po południowe, a nie przed południem. Mając pięćdziesiąt procent szans i tak się nie udało. Przez to muszę dość długo czekać na angielski, ale będę wracać do domu na ten czas i może będę go jakoś pożytecznie spędzała, haha.
Jednak nie to wszystko jest sensem całego tego postu. Chodzi tutaj o coś innego.
Spośród ponad setki nowych znajomych, znam na razie tylko tych mi najbliższych - mojej grupy. Mimo tego i tak widzę ich twarze. Emocje, które się na nich rysują. Zmęczenie, stres, rozczarowanie. Dla niektórych to nie jest to, o czym myśleli, że będzie. Nie wiedzieli, w co się pakują.
Ale nigdy nie będziemy pewni. Sądzę, że na każdym kierunku studiów przychodzi moment krytyczny, kiedy zadajemy sobie pytanie, czy to aby na pewno jest to, czego chcemy od życia.
Ja wiem teraz tylko jedno. Że czeka mnie wiele ciężkich chwil, że będę potrzebowała dużo samozaparcia i wiary w siebie, szczególnie wtedy, gdy nadejdą pierwsze egzaminy. A w przyszłości... Przyszłość wydaje się niepewna, ciągle drżąca na wietrze, zbyt trudna do zaplanowania.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Decyzje

Z pewnością muszę przyznać, że ten tydzień i następny będą jednymi z najbardziej intensywnych w tym miesiącu. Co jest tego powodem? Kolokwium z fizjologii, kolejny kolos z pp, tym razem z wkłuć, więc robi się ciekawie. Do tego referaty, projekty, nowe przedmioty, o których już krążą plotki. Nie ma co, to się nazywa studiowanie, haha. Prawie zapomniałabym o poście, mówiłam "muszę napisać", ale zawsze zapominałam. Kiedyś pewnie zgubię głowę. Dzisiaj chciałabym napisać parę słów o dylematach. Chyba każdy jakiś miał w swoim życiu. Jeżeli jednak tak nie było (w co wątpię), a czytasz te słowa, to wiedz, że na tym kierunku tyle ludzi wątpi, że powinniśmy już dawno być okrzyknięci filozofami. W tym miesiącu kryzysów miałam wiele, a pewnie do czerwca pojawią się ich miliony. Mimo tego nadal się męczę i... może się odnajdę? Boję się zapeszać. Pamiętajcie, żeby się nie poddawać, bo to jest klucz do sukcesu!

Życzenia

Z okazji świąt Bożego Narodzenia życzę wszystkim czytającym tego bloga dużo zdrowia, szczęścia, radości i spełnienia marzeń. Obyście znaleźli poszukiwane przez Was odpowiedzi na dręczące Was pytania. Nie bójcie się podążać za własnymi marzeniami i kroczcie ciągle naprzód i naprzód. Wasza Poszukująca

Co nieco o rekrutacji

Witam wszystkich cieplutko, bo za oknem aura nie sprzyja. W dzisiejszym poście chciałabym się skupić na rekrutacji na UMP. Maturzystom życzę zdanej matury i trzymam kciuki. Osobom, które chciałyby wybrać się na pielęgniarstwo, chciałabym powiedzieć, że progi są naprawdę niskie. Ale pozbądźcie się myśli, że przez to studia są łatwe - nie! Powiedziałabym, że jest to nawet specjalny zabieg.  Dostać się jest naprawdę łatwo, ale gorzej przychodzi z utrzymaniem się na tych studiach. W roku akademickim 2018/2019 próg na pielęgniarstwo wynosił poniżej 30% przy rozszerzonej/podstawowej biologii (sprzed 2015 r.) i podstawowej matematyce. W tym roku chętnych było 298 na 150 miejsc, co dało prawie dwóch chętnych na jedno miejsce.  Jak widać próg naprawdę niski, ale jak już mówiłam, to nie świadczy o łatwości kierunku. Przy rejestrowaniu należy uiścić opłatę w wysokości 85 złotych, na konto bankowe, które zostaje podane na odpowiedniej stronie. Należy również dołączyć zwykłe zdjęcie dowodo