Mam nadzieję, że przeżyje ten dzień. Trzy egzaminy, bardzo fajne uczucie, polecam. Nie wiem za co się wziąć, co jest ważniejsze. A przecież jeszcze czekają mnie praktyki. Będzie ciekawie, będzie strasznie, będzie po prostu poważnie. Czuję jak pętla zaciska się wokół mnie i jest coraz gorzej. Doprawdy czasami nachodzi mnie myśl, że to jest ten moment, w którym powinnam zdecydować się zrezygnować. A wtedy patrzę tak na innych, oni jeszcze wytrzymują. Znajduje inne możliwości, kolejne opcje i trzymam się tego kurczowo.
Czeka mnie angielski i to już jutro. Niby wszystko się wie, ale znając życie pewnie nie będzie już tak tęczowo. Piątek egzamin z anatomii. Przy 4 z obu kolokwiów czuję się pewnie, jednak egzamin to co innego. To wykładowca układa nam pytania, a ja nie miałam z nim ćwiczeń. Mam nadzieję, że zdam wszystko w pierwszych terminach. Biofizykę zdałam na 3.5 więc cieszę się przeokropnie.
Z tyłu głowy błąka mi się po głowie tylko jedno pytanie: Co jeśli zdam całą teorię, ale na praktykach będzie tragicznie?
Po wszystkim będę mogła napisać wszystkie moje przemyślenia, a w połowie lutego podsumuję pierwszy semestr studiów.
Trzymajcie się cieplusio :)
Komentarze
Prześlij komentarz